Cały tydzień wyglądał tak samo, ale jako, że dzisiaj jest ostatnia sobota miesiąca powinien przyjechać do nas ktoś sławny. No wiecie, taka tradycja. Wszystkie dziewczyny chodziły podekscytowane, ale ja nie chciałam wiedzieć kto to będzie. Tylko raz mnie to interesowało i tylko raz się z tego ucieszyłam, kiedy do naszej kliniki przyjechał Diego Boneta. Kocham tego aktora, jest niesamowicie przystojny, ale pokochałam go za to jak odegrał swoją rolę w filmie "Rock of Ages". Nie mam pojęcia kto go nakręcił, ale zasługuje na Oskara ! No, ale nie ważne.
Carmen co dziennie poruszała temat chłopców i podejrzewam, że wiąże się to z tym, że niedługo będę mogła opuścić klinikę i zacząć żyć od nowa. Dzisiaj rozmowa odbyła się tak samo, ale widziałam w oczach mojej opiekunki coś dziwnego, jakby się czegoś bała, albo nie była pewna. Nigdy jeszcze się jej to nie zdarzyło, więc byłam w nie małym szoku. Po skończonej rozmowie powiedziała, że zanim pójdę na zajęcia grupowe mam wpaść do niej na chwilę. Nie wiedziałam po co, ale ta cała sprawa z naszym sławnym gościem coraz bardziej mnie ciekawiła.
Tak jak mnie poprosiła tak też zrobiłam. Idąc do gabinetu Cam zatrzymałam się na chwilę na schodach i patrzyłam jak przez bramę przejeżdża czarny samochód zostawiając za sobą dziennikarzy. Nie zdziwił mnie ten widok, zawsze tak jest.
Moja opiekunka była dzisiaj wyraźnie poddenerwowana i unikała ze mną kontaktu wzrokowego, kiedy zapytałam o co chodzi, czy coś się stało. Nic mi nie odpowiedziała tylko przyśpieszyła kroku. Okej, to już było naprawdę dziwne. Po wejściu do sali na środku której były poukładane materace, wszystkie oczy opiekunów zwróciły się na mnie. W tym momencie miałam ochotę zatrzymać Carmen i kazać jej sobie to wszystko wytłumaczyć, ale wiedziałam, że nie skończyło by się to dobrze. Usiadłam koło Any, z którą znałam się najlepiej, ponieważ trafiłyśmy tu tego samego dnia. Nawet ona unikała mojego spojrzenia ! Ludzie, co z wami jest nie tak ?! Czy mam coś na twarzy ? Te i inne pytania walały się po mojej głowie, przez co byłam jeszcze bardzie ciekawa kto tu zaraz wejdzie. Niestety tej osobie najwyraźniej się nie śpieszyło. Siedzieliśmy tak dziesięć minut, następnie piętnaście i w tym momencie byłam już pewna, że mamy dzisiaj do czynienia z jakąś rozkapryszoną gwiazdeczką.
-Przepraszam za spóźnienie, ale musiałem podpisać jakieś papiery. - powiedział wchodząc na salę. Skądś znałam ten głos. - Nazywam się Liam Payn, ale zapewne to już wiecie....
W jednej chwili wszystko stało się jasne, wiedziałam już skąd te rozmowy na temat chłopaków, dlaczego Carmen była taka zdenerwowana, dlaczego wszyscy pacjenci z mojej grupy unikali mojego spojrzenia. Poderwałam się z miejsca i wyminęłam zdezorientowanego chłopaka słysząc za sobą głosy mojej opiekunki. Cała zapłakana wybiegłam z budynku i udałam się w kierunku mojego ulubionego miejsca, huśtawki przy stawie. Nie musiałam długo czekać na Carmen.
-Rose....
-Nawet się do mnie nie odzywaj ! Wiedziałaś dobrze, że nie jestem na to gotowa, że nie chcę ich znać ! - krzyczałam na nią zdenerwowana.
-Wiem, ale to nie zalerzało ode mnie...
-Nie obchodzi mnie to ! Mogłaś mi chociaż powiedzieć ! Ufałam ci ! Wiedziałaś, że tego nie chcę, mogłaś mnie tam nie prowadzić.
-Wiem, przepraszam.- powiedziała przytulając mnie do siebie.
*oczami Liama*
Zdziwiło mnie zachowanie tej dziewczyny. Nie wiem czemu, ale skądś ją kojarzyłem. Postanowiłem jednak dalej prowadzić zajęcia, ponieważ wiele fanek reagowało w taki sposób. Szkoda mi było tych dziewczyn pokrzywdzonych przez los i chorych. Z chłopakami doszliśmy do wniosku, że co tydzień będzie przychodził tu któryś z nas, aż w końcu przyjdziemy wszyscy razem i zagramy im prywatny "koncert".
Zajęcia minęły mi bardzo szybko w miłej atmosferze. Pytaliśmy siebie na wzajem o różne rzeczy często śmiejąc się z niczego. Mógł bym z nimi spędzić cały dzień, ale wiedziałem, że nie jest to możliwe. Kiedy jeden z opiekunów powiedział, że czas już kończyć pocieszyłem dziewczyny mówiąc, że spotkamy się za tydzień, czym na pewno poprawiłem im humor. Jednak spokoju dalej nie dawała mi dziewczyna, która tak gwałtownie zareagowała na mów widok. Poprosiłem jedną z pacjentek ośrodka, aby powiedziała mi gdzie mogę ją znaleźć. Po uzyskaniu odpowiedzi udałem się w stronę ogrodu.
***
Rozdziały będą pojawiać się rzadziej, ponieważ dzisiaj kończą mi się ferie i jutro do szkoły :( musicie też wiedzieć, że nie bawię się w LA. Jak wam się rozdział podoba ? Macie jakieś pytania do mnie, do bohaterów ? 4 komentarze - szybciej wstawię nowy rozdział <3
To jak zaczełaś pisać po pszerwie to te rodziały są takie inne . Ale bardzo dobrze pizesz ;P
OdpowiedzUsuńwiem że są inne, ale zmieniłam swój styl pisania i uważam że na lepsze :)
Usuń