CZYTASZ = KOMENTUJESZ :)

27 maja 2012

Rozdział 5


    Po lekcjach spotkaliśmy się tam gdzie wczoraj.
-Co dzisiaj robimy ? – spytał Zayn
-Może obejrzymy jakiś film ? – zaproponował Niall



-Dobra, ale trzeba pojechać do sklep – powiedział na co od razu zaczęło się przekrzykiwanie – Przestańcie ! Ustalimy kolejność i pary w których będziemy jeździć  na zakupy.

-Ja z Harrym - Louis

-Ja z Niallerem – Zayn

-To my razem – powiedział Liam śmieszne poruszając brwiami.

-Hahahahhaha nie wyobrażaj sobie za wiele

-Dobra, ale to nie ja zrobiłem  z ciebie mudżyna :P

-Oj tam

-Nie oj tam tylko jutro ty mi  robisz śniadanie

-No niech już ci będzie – powiedziałam zrezygnowana
     Tak jak ustaliliśmy Louis z oczkiem pojechali na zakupy, a  my poszliśmy na piechotę do domu po drodze rozmawiając o wszystkim i niczym. Po przyjściu szybko udałam się na górę, przebrałam się (http://stylistki.pl/bez-nazwy-179635/ bez butów ) i weszłam na strony od których się uzależniłam czyt. Facebook, twitter, photoblog i oczywiście youtube. Siedziałam sobie tak chyba z godzinkę pogrążona w melodiach Birdy i mojej ulubionej piosenki – Love story. Oczywiście mój odpoczynek przerwały krzyki co oznaczało tylko jedno – dwie małpki wróciły do domu. Zeszłam na  dół zobaczyć czy kupili coś więcej niż słodycze, i jak przewidywałam nie upili normalnych rzeczy, które jedzą normalni ludzie. Bicz plis przecież my nie jesteśmy normalni. Zaczęliśmy przygotowywać przeróżne przekąski, ale oczywiście nie obyło się bez wojny na jedzeni. Gdy skończyliśmy już wszelkie przygotowania,  łącznie z przesuwaniem mebli w salonie tak by było nam wygodniej, postanowiliśmy zacząć swój maraton filmowy.

-To jakie filmy będziemy oglądać ? – zapytałam

-Horrory – odkrzyknęli jednocześnie

-Nie błagam tylko nie to… - zaczęłam ich prosić, ale to się na nic nie zdało. Najpierw 
oglądaliśmy Naznaczonego, a ja oczywiście pomimo tego, że miałam zasłonięte oczy i wtuliłam się w Liam piszczałam najbardziej. Potem był Dom snów, który nie był już tak straszny ale ja dalej kurczowo ściskałam rękę Liama. W końcu puścili to czego się najbardziej bałam… wszystkie 3 części Paranormal Activity. Jak już tylko zobaczyłam napis „oparte na prawdziwych wydarzeniach” zaczęłam krzyczeć by to wyłączyli, ale oni tylko się ze mnie śmiali. Przy drugiej części wszyscy zasnęli, oczywiście wszyscy prócz mnie bo ja dalej to oglądam. Kiedy już się skończyło nie miałam odwagi podejść do telewizora, bo oczywiście jak to po horrorach bałam się Samary. Wiedziałam, że nie uda mi się zasnąć. Około 3 nad ranem zachciało mi się pić, wiedziałam, że to godzina diabła, ale pragnienie przemogło strach. Szybko pobiegłam zapalić światło, a nasępnie sprintem do kuchni. Nawet tutaj zachowuję się jak wariatka… Zaczęłam nalewać wodę do szklanki na chwilę przestając się rozglądać. Nagle poczułam na szyi czyjs oddech przerażona wylałam wodę i zaczęłam krzyczeć, ale to cos zasłoniło mi usta i po chwili zaczęło obracać w swoją stronę. Przerażona zamknęłam oczy, ale znowu ciekawość przemogła strach i zobaczyłam, że tym czym jest chłopak  nieudolnie próbujący zachować powagę.

-Ja pierdolę, Liam ogar ja tu próbuję nie zwariować a ty mnie straszysz. Chciałeś mnie wystraszyć na śmierć czy co ?  - spytałam próbując uspokoić oddech.

-Nie, no cos ty ja nie  Harry. Przyszedłem, bo po prostu zachciało mi się pić.

-Spoko, ale przez te filmy mam taką schizę, że myślałam, że mnie zaraz opętasz.

-Hahahahhahahahaha

-To nie jest śmieszne!

-Jest.

-Nie, bo przez najbliższy tydzień zapewne nie zmrużę oka -,-

-Ojejku, nie martw się dzisiaj będę nie spał z tobą.
                   Siedzieliśmy tak do rana grając w różne gry i rozmawiając o wszystkim. Trudno się dziwić, że nie czułam zmęczeni, wypiłam cztery kubki kakao, trzy mojej ukochanej latte (sory nie wiem jak to napisać) i cos około dwóch litrów coli. Liam nie był gorszy, szczerze mówiąc nie wiem ile wypił, ale na pewno więcej ode mnie. Muszę przyznać, że około 6 rano zaczęło nam „nieco” odwalać. Kiedy reszta nic nie świadomych chłopaków spała na kanapie Liam ganiał mnie po całym piętrze z bitą śmietaną w ręku. W ciągu niespełna  dwóch godzin nam, tym najbardziej ogarniętym osobom z całej   szóstki, udało się zrujnować cały salon łącznie. Czuję, że jak Niall się   obudzi to zacznie płakać i wołać „Dlaczego zmarnowaliście moje kochane jedzenie?!”.

-Nie myślisz,  że powinniśmy posprzątać ? – zapytałam

-Ja myślę…

-To ty myślisz ? O.o Hahahahhahahah sory, ale  twoja mina jest bezcenna :D

-Więc, ja myślę… - spojrzał na mnie, a ja już  byłam cała czerwona próbując się nie 
śmiać – że możemy teraz usiąść  tak jak wcześniej, udawać, że śpimy i o niczym nie wiemy – dokończył siadając na kanapie

– Okej, ale ja za siebie nie ręczę, bo jak Harry od razu nie pozna się, że cos wiem to i tak zacznę się śmiać – powiedziałam siadając koło niego tak jak wcześniej.

-Spokojnie cos się wymyśli – siedzieliśmy tak jeszcze chwilę rozmawiając i udając, że śpimy, aż reszta zaczęła się budzić.

-Co tu się stało?! – wrzasnął Harry na co wszyscy gwałtownie się obudzili.

-Czego się drzesz ? – spytał zaspany Lou, któremu się nawet oczu nie chciało 
otworzyć

-Otwórz te swoje piękne paczadła i sam zobacz.

-O cholera, kto to zrobił ?

-Hahahahahhahahahahaha, przed chwilą sam się o to spytałem.

-Jak można zmarnować tyle mojego jedzenia ?! – spytał cicho łkający Niall

-Oj nie Mart się kupimy ci cos do jedzenia – odpowiedziałam przytulają tego 
biedaczka.

-Dobra czyli już, że to nie Niall…- Harry znowu chciał zacząć swój monolog, ale na szczęście Lou mu przerwał

-Tak bardzo się dopytujesz, a może sam wiesz kto to zrobił czyt. ty

-Ty lepiej zajmij się swoimi marchewkami, a nie mnie oskarżasz – i  w ten oto sposób pomiędzy nimi zaczęła się jakże inteligentna wymiana zdań. Spojrzałam na Liama w tym samym momencie co on an mnie i w ten  własnie sposób naszą dwójkę napadł niekontrolowany napad smiechu.

-Z czego wy się tak smiejecie ? – spytał załamany żarłoczek.

-Hahhahahahahahahahah z niczego hahahhahahhahahahaha – odpowiedziałam dalej nie przestając się smiać. Haroldzik podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy.

-To ona i… - teraz podszedł do mojego  towarzysza – i on !

-Nie no cos ty – powiedziałam prubując się opanować.

-Jak to nie ? Na kupce piany przy schodach jest twoja bransoletka i telefon tego co siedzi koło ciebie na podłodze – powiedział Zayn który znalazł nasze rzeczy.

-Kurde…

- Nie kurde tylko sprzątacie :*

-I kupujecie mi jedzenie. – zostałam obdarzona przez Nialla morderczym spojrzeniem.

-No dobrze moje ty słodziutkie ciasteczko.
        Przez cały dzień sprzątałam z Liamem piętro i jeszcze oczywiście musieliśmy pojechać do sklepu. Około godziny 18 skończyliśmy sprzątać i byliśmy cali w bitej śmietanie, a nasz kochany żarłoczek chciał nas oblizać.

-Fuuuuj, fuj, fuj, fuj, fuj, fuj, fuj! – zaczęłam piszczeć kiedy chłopak oblizał moją twarz – odczep się ode mnie i poliż Liama

-Nie, nie, nie i jeszcze raz nie!  - krzyczała nowa ofiara, a biedny  chłopaczek odszedł ze spuszczoną miną. – Ładnie to tak nasyłać głodomora na mnie ?

-Oj nie fochaj się – powiedziałam całując go w policzek
   Wieczorem wszyscy razem chcieliśmy pójść na jakąś imprezę, ale jak to  ochroniarz powiedział „ Małolatów nie wpuszczam i nie obchodzi mnie, że jeden z was jest pełnoletni, ani to ile czekaliście, a teraz idźcie stąd, bo torujecie kolejkę”. Więc z naszego planu dupa, ale postanowiliśmy posiedzieć i pooglądać filmy, na szczęście teraz ja wybierałam. Jutro jest niedziela czyli na pewno gdzieś pojedziemy.

***

Przepraszam, że wczoraj nie wstawiłam, ale cały dzień spędziłam w mieście więc niestety nie miałam takiej możliwości :< ale dzisiaj już jest :D to jest mój dotychczasowy najdłuższy rozdział i mam nadzieję, że najlepszy, bo postanowiłam pisać mniej akapitów :D 

PISZCIE KOMENTARZE !!!!!!!  :*

19 maja 2012

Rozdział 4




-Wstawaj !!!

-Nie !!! – odkrzyknęłam  osobie, która głupia próbowała mnie wyciągnąć z ciepłego łóżka. Najwyraźniej nie chciała sobie odpuścić… - Wynos się stąd i daj mi spać !

-Nie wstajesz ? – spytał po chwili, jak się zorientowałam, znowu Harry. Przez chwilę się zawahałam.

-Nie… - niestety nie udało mi się dokończyć, bo doznałam bardzo bliskiego kontaktu z wiadrem lodowatej wody. – Porąbało cię ty debilu ?! – wykrzyczałam cała mokra zrywając się z łóżka.

-Hahahahhahhaha, tak. To jedyny sposób by cię obudzić.

-To po co mnie w ogóle budziłeś ?!

-Hmmmm…. No sam nie wiem…. Może dlatego, że nadal musimy chodzić do szkoły ? Nie, to na pewno nie jest ta przyczyna.

-Oj dobra, przecież wiem – powiedziałam  też się uśmiechając.

-Ubierz się szybko i chodź na śniadanie, bo Liam gotuję. – powiedział i zaczął wybierać mi ubrania.

 -Człowieku ty nie masz za grosz gustu ! Zielony nie pasuje do różowego! Zawołaj tu naszego kucharza.

-Po co ci on ? – spytał unosząc figlarsko brew

-Ma mi wybrać ubrania ty deklu. – powiedziałam jednocześnie rzucając w niego poduszką. – No idź już.

-Okej, okej. Udajmy, że ci wierzę. – powiedział wychodząc szybko, by nie dostać następnym pociskiem.
                Po jakiś pięciu minutach do pokoju wszedł Liam

-Wolałaś mnie ?

-Tak, potrzebuję żebyś mi wybrał ubrania do szkoły. – zaczął się śmiać, a ja szeroko 
się uśmiechnęłam.

-Wypakowywałem twoje ubrania co mi zajęło cały dzień, więc uważam, że nie potrzebujesz mojej pomocy.

-Prooooooszę. – zrobiłam oczka kota ze szreka.

-No dobra ale chodź ze mną.

-Tylko wybierz cos jasnego i wesołego.

-I jeszcze mi wymagania stawia… - mruczał pod nosem kierując się w stronę garderoby.

-Ej ! Słyszałam to ! – powiedziałam  podbiegając i zaczynając go łaskotać.

-Hahahahhaha przestań. – teraz to ja stałam się jego ofiarą.

-Hahahahaha prze… hahahahha sta…. hahahhaa przestań !

-A co za to dostanę ? – spytał na chwilę przerywając, ale ręce nadal trzymał w gotowości.

-Całusa w policzek ?

-Dobra. Teraz musimy ci w końcu wybrać te ubranie. – pomógł mi wstać i dostał buziaka w policzek.
                   Wspólnie wybraliśmy śliczny zestaw składający się z białej bluzki w jasno niebieskie paski, białych rybaczków, szarej torby i niebieskich butów na szpilce (http://stylistki.pl/letni-turkus-119698/). Poczekał aż się ubrałam, zrobiłam lekki makijaż i rozczesałam moje włosy z których następnie zrobiłam wysokiego koczka.

-Już myślałem że się tam utopiłaś – powiedział kiedy wyszłam.

- Przecież byłam tam tylko piętnaście minut.

-Phi, phi. Chodźmy już na to śniadanie o ile tylko Niall jeszcze wszystkiego nie zjadł.

-Ty mi tu nie phihaj na mnie !


-Ależ oczywiście moja pani. – powiedział robiąc cos przypominającego ukłon i podchodząc do drzwi, a ja podbiegłam do niego i weszłam  na plecy.

-Mój ty posłuszny biały mudżynie zawieź mnie teraz na ten zacny posiłek . – 
rozkazałam na co on się zaśmiał i  zaczął biec przez korytarz.

-Zwolnij, zaraz są schody !!! – krzyczałam, ale on tylko przyspieszył. Kurczowo złapałam się jego szyi i zamknęłam oczy czekając na upadek, ale  po chwili śmiałam się jak jakiś debil.

-Plepsie, a teraz do kuchni.

-Oczywiście milordzie. – wbiegł do kuchni przewracając i nas i biednego Harrego.

-Hahahhahhaha to za to jak mnie dzisiaj obudziłeś. – powiedziałam do przyjaciela na którym aktualnie leżałam.

-A to za to, że zrobiłaś mnie swoim murzynem. – powiedział Liam leżący na mnie.

-Robimy kanapkę !!! – krzyknął Niall, który już wskoczył na naszą kupkę.

-Lou, Zayn proszę was  NIE ROBCIE TEGO !!!!! – krzyknęłam

-Okej, sama tego chciałaś. – powiedzieli jednocześnie i dołączyli do naszej ‘kanapki’.

-Wy… debile… łamiecie… mi… żebra… nie… mogę… oddychać. – próbowałam 
przemówić do nich i się nie udusić.

-Umieram… - wydyszał Harry

 -Złaźcie z nas ! – krzyczał Liam próbując ich zrzucić co mu się na szczęście udało

-Mam dla ciebie radę, idź z nimi na tą siłownię co mamy w domu może Horan trochę schudnie

-Ha ha ha – powiedział nasz żarłoczek i podszedł do spodu naszej kanapki – Żyjesz jeszcze ?

-Następnym razem ty ją budzisz – powiedział loczek.

-Okej już i tak jesteśmy spóźnieni na pierwszą lekcję więc ruszmy nasze zacne dupy i chodźmy na drugą – powiedział Zayn poprawiając swoje idealne włosy.

-Ale ja nie jadłam/jadłem śniadania. – powiedziałam równo z Liamem

-Pech! – wykrzyknęła cała reszta.

-Dzięki Harry – rzuciłam mu mordercze spojrzenie – Foch !

-Oj wybacz księżniczko – powiedział podbiegając  i przytulając się  do  mnie – zaraz ci 
zrobię śniadanko, co być chciała ?

-Buuuuuudyń czekoladoooooowy – powiedziałam

-Eh, no dobra – włączył radio

-Widzę, że masz już dwóch… jak ty to powiedziałaś ? – spytał Liam

-Białych Mudżynów. – odpowiedziałam pogłaśniając radio.

-Może sobie pośpiewamy ? – tym razem to był Lou

-Wy śpiewajcie, a ja posłucham. -  i tak też zrobili.
Głos Harrego znałam doskonale i wiedziałam, że chłopak ma olbrzymi talent, ale chłopaków słyszałam po raz pierwszy.  Przez chwilkę  stałam sobie przyglądając się im z otwartą buzią patrząc na nich z nie dowierzaniem.

-Aż tak źle ? – spytał Lou

-To było cos… cudownego. Powinniście się zgłosić do jakiegoś programu czy coś.

-Przestań my nie umiemy śpiewać a ty to wszystko po prostu wyolbrzymiasz jak to kobieta. J

-Nie.

-Tak.

-Nie.

-Tak.

-Nie.

-Tak.

-Nie.

-Budyń gotowy!!!

-Pychaaaaaaaa  *__*

-Hahahahahahhahahahahahaha, już  wiemy jak ją przekupić – wydyszał Lou zwijając się ze śmiechu i wskazując na mnie palcem

-Palcem się nie pokazuję !!! :P

-Przepraszam, ale twój sprint po kuchni do szuflady z łyżkami, a potem do stołu mnie 
rozwalił :D

-Ha, ha, ha, bardzo kurde śmieszne -,- - posłałam mu mordercze spojrzenie

-Coś czuję Louis, że ona cię zaraz zabije – powiedział Liam

-To teraz mam już dwóch – ze złowieszczym uśmiechem zaczęłam spoglądać to na jednego to na drugiego.

-Okej pozabijamy się po szkole, a teraz do auta.

-Dobrze tato – powiedzieliśmy i ruszyliśmy w stronę auta.
    Po lekcjach spotkaliśmy się tam gdzie wczoraj.

-Co dzisiaj robimy ? – spytał Zayn

-Może obejrzymy jakiś film ? – zaproponował Niall


****

Moja przyjaciółka doszła do wniosku, że nie mogę się do was zwracać - lamy, kmiecie, plepsy itp. :<

Więc pipulsi ogłaszam wszem i wobec ( trololololol ), że rozdziały będą pojawiały się raz na tydzień i jeżeli pod tym rozdziałem nie będzie 3 (czech xd) komentarzy to nie wstawię następnego :****

Dzisiaj spędziłam cały dzień z przyjaciółmi na akcji mam marzenie <3333333  

11 maja 2012

Rozdział 3


On miał porządek w pokoju. Był moim przyjacielem od pieluchy a nigdy nie  miał porządku w pokoju.

-Jakim cudem Harry ma porządek w pokoju ?! – zapytałam bardzo zdziwiona na co Liam się zaśmiał.

-To jest pokój Louisa, nie zorientowałaś się po ścianach i pościeli w paski ? Teraz uważaj bo wchodzimy do tej jaskini.

-Aż tak źle być chyba nie może… chociaż faktycznie, to ja mu zawsze sprzątałam w pokoju – odpowiedziałam. Weszliśmy  do pokoju mojego przyjaciela. I już na wejściu prawie się zabiłam przez pudełko po starej pizzy, ale na szczęście Liam mnie złapał.

-Taaak, TO jest pokój Harrego.

-Naprawdę, a po czym to poznałaś ??? – spytał  powstrzymując się od smiechu.

-No sama  nie wiem… może po tym, że na czymś co wygląda jak biurko leży cos podobnego do kanapek i jakieś talerze z przed tygodnia ? Czy może po tym, że nie widać podłogi ??? – odpowiedziałam na co już oboje nie wytrzymaliśmy i wybuchliśmy śmiechem, chociaż sami nie wiedzieliśmy  z czego się śmiejemy.

-Po pierwsze zaraz się tu uduszę, a po drugie został nam jeszcze mój i twój pokój, a i jeszcze nasza wspólna łazienka i garderoba.

-Okej, ale masz szczęście, bo nie lubię, ani mocnego makijażu, ani stroić się godzinami przedlustrem – powiedziałam odwracając się w stronę beżowych drzwi.
Teraz chłopak zaczął prowadzić mnie w stronę granatowych i błękitnych drzwi.

-Te pierwsze są moje, a drugie twoje, które najpierw mam  otworzyć ? – spytał 
najwyraźniej nie mogąc się zdecydować.

-Najlepsze zostawmy na koniec i teraz chodźmy do ciebie. – Liam zaczął wprowadził mnie do sredniej wielkości pokoju. Miał on duże wyczucie stylu, ale mnie zaciekawiło cos innego. W pokoju każdego z chłopaków można było zauważyć taki maleńki bałagan ( a w jednym nawet wysypisko ), a u mojego sąsiada jest całkowity porządek. Już go kocham.  Dziękuję, że mogę dzielić łazienkę i garderobę z nim a nie Harrym.

- I jak podoba się ? – spytał, na co ja tylko twierdząco pokiwałam głową. – To teraz idziemy do ciebie. – powiedział i zaprowadził mnie pod błękitne drzwi z fioletowym napisem ROSE.
Chłopak wyciągnął rękę w stronę klamki i otworzył drzwi… Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki oddech i weszłam do środka. Kiedy otworzyłam oczy momentalnie napłynęły do nich łzy. Pokój jest magiczny. Ma kolor ciemnej czerwieni z czarnymi refleksami. Jest on w miarę duży, a przynajmniej większy id mojego starego. Pokój przyozdobiony jest w białe i czerwone meble. Łóżko stoi przy dużym oknie, a jego pościel jest idealnie  dopasowana do wystroju pokoju.  To jest moje małe królestwo. Śmiało mogę powiedzieć, że chłopcy mają świetne wyczucie stylu, więc czy tego chcą czy nie będą chodzić ze mną na zakupy.

-Jejku jak tu ślicznie – powiedziałam przytulając się do mojego towarzysza.

-Cieszę się, że ci się podoba, ale wiesz… dusisz mnie – powiedział dusząc się przez śmiech – Cos czuję, że będę musiał chodzić z tobą na zakupy.
-Ojejku, przepraszam. To ty sam urządziłeś mój pokój ? – spytałam lekko zdziwiona.

-No wiesz, …. no ustaliliśmy sobie taką nową tradycję. Na przykład Niall urządzał pokój Zaynowi, a Zayn Niallowi, rozumiesz ?

-Tak, ale z tego wynika, że ty musiałeś urządzić dwa pokoje .

-No na to wychodzi, a co ?

-Nie nic, ale kiedyś ci to wynagrodzę.  – powiedziałam uśmiechając się szeroko.

-Dobra chodźmy już zjeść kolację, bo jutro jest piątek i trzeba isć do szkoły, a chyba  
nie chcesz zaspać ? – powiedział także się uśmiechając.

-Oczywiście tatusiu, wstanie w piątek o  7 rano i pójście do szkoły to moje największe  marzenie.

-Grzeczna córeczka – zmierzwił mi włosy…

-Za to powinnam cię zabić.

-Ale, że za to ? – spytał i jeszcze raz zmierzwił mi włosy

- Już nie żyjesz – powiedziałam zbiegając za nim do kuchni

-Harry ratuj ona chce mnie pobić – powiedział Liam chowając się za zdezorientowanego chłopaka.

-Rose ?! Nie wiem co jej zrobiłeś, ale ja się w to nie mieszam – powiedział odchodząc w stronę kuchenki.

-Dzięki wiesz… Proszę tylko nie po twarzy. 

-Hahahahahahahha, okej – powiedziałam i zmierzwiłam mu włosy

- To tyle? – spytał i kiedy tylko się wyprostował został kopnięty w piszczel – O cholera… czy mi się  zdaje czy ty trenujesz piłkę nożną ???

-Teraz nie, ale kiedy grałam z Harrym w jednej drużynie :D

-Właśnie czuję…

-Oj wybacz, ale mówiłam ci, że to się źle skończy. Mojej grzywki się nie dotyka !

-Teraz to już wiem. Popatrz przestało boleć – powiedział z chytrym uśmiechem i zaczął do mnie podchodzić.

-Co ty chcesz mi zrobić ???

-Zobaczysz.

-Nie, nie, nie rób tego ! – wykrzyknęłam w tym samym momencie kiedy on zaczął mnie łaskotać. – Hahahahahahahha przestań ! Hahahahahhahaha.

- Okej chodźmy już spać.

 ***

Plepsy i lamusy dzisiaj zaszczyciłam was możliwością przeczytania tego marnego opowiadania więc czujcie się zaszczyceni xxx Kończę już pisać czczczczczwarty rozdział i jak go skończę to zaczynam pisać piąty i jak napiszę połówkę to wstawię piąty. Idę spać do największego debil na świecie (kocham cię) pappapapapapapapa.

PS
Piszczcie komentarze !

7 maja 2012

Rozdział 2


            Lekcje minęły mi bardzo szybko. Może dlatego, że wszystkie przegadałam z Harrym, a przerwy spędzaliśmy całą paczką ? Mniejsza o to. Po pięciu minutach przedzierania się po korytarzu dotarłam z Hazzą do umówionego miejsca, gdzie wszyscy już na nas czekali.
-Ja chcę do domu ! Jestem głodny ! – jęczał Niall .
-Przed chwilą zjadłeś moje kanapki, a poza tym  to jest mi bardzo przykro bo następny autobus mamy dopiero za godzinę, więc myślę, że szybciej dojdziemy na piechotę. – powiedział Liam.
Sama nie wiem czemu ale miałam przeczucie, że z nim się najbardziej zaprzyjaźnię. Boże znowu gadam głupoty i to sama do siebie. Okej koniec Rose !
-Okej ja jestem za – powiedziałam, po czym dodałam – i Haroldzik też – na co ten spiorunował mnie wzrokiem.
-Hahahahahahhaahha, on ma rację trochę ruchu ci nie zaszkodzi- powiedział śmiejący się Lou.
-Człowieku z czego ty się tak śmiejesz cały czas ?- zapytałam.
-Teraz z tego jak powiedziałaś na Harrego, a normalnie to szczerze mówiąc  sam nie wiem z czego.  – odpowiedział na co wszyscy zaczęliśmy się znowu się śmiać.
-Ale ja na wiem na pewno, że masz doszczętnie zrytą psychikę – powiedziałam po czym wzięłam Harrego pod ramię – Idziemy mój książę ?
-Ależ oczywiście moja królewno – odpowiedział i wspólnie udaliśmy się w stronę wielkiej bramy, słysząc za sobą tylko ciche ‘uuuuu’
-Może pogramy w pytania ? – zapytał Niall po wejściu na chodnik.
-Ja zaczynam – powiedziałam szybko. – Jak się poznaliście ?
- Byłem w pracy mojego taty bo chciał żebym mu pomógł i przez przypadek wpadłem na Harrego który niósł pudła do nowego biura swojego taty.   Niestety cała ich zawartość się wysypała więc pomogłem mu ją pozbierać i zanieść, a następnego dnia poszliśmy razem na mecz bo nasi ojcowie którzy podobno też się przyjaźnią nie mogli. Kilka dni później przedstawiłem Harremu resztę i po tygodni może dwóch doszliśmy do wniosku, że fajnie by było tak razem zamieszkać szczególnie, że i tak potrzebowaliście  kilku współlokatorów. – opowiedział mi Liam. – Teraz ja. Więc… kiedy przyjechałas do Londynu ?
-Moje rzeczy przyjechały do waszego domu już w tamtym tygodniu, a ja  przyleciałam dopiero wczoraj więc cały dzień spędziłam  z rodzicami.
- Jaki jest twój ulubiony kolor ? –tym razem pytał Zayn
-Oczywiście taki jak Harrego czyt zielony.
-Masz  rodzeństwo ? – pytał Niall
-Niestety nie ale zawsze chciałam mieć siostrę najlepiej w moim wieku. 
-Czy nigdy nie mieliście ochoty spróbować ? – tym razem to był Louis, a powiedział to zwracając się do mnie i Harrego.
-Ale czego ?  - powiedzieliśmy jednocześnie na co reszta się zaśmiała.
-No przecież rzadko się zdarza, że dziewczyna i chłopak, którzy są najlepszymi przyjaciółmi nie  zakochują się w sobie…
-Aaaaaa o to chodzi. – powiedziałam, bo Harry najwyraźniej jeszcze nie do końca rozumiał o co mu chodzi – Oczywiście, że próbowaliśmy, ale po miesiącu wspólne doszliśmy do wniosku, że jesteśmy tylko, albo nawet aż najlepszymi przyjaciółmi i nic tego nie zmieni.
Rozmawialiśmy jeszcze chwilkę śmiejąc się i wygłupiając. Doszliśmy do jakiegoś  domu pod, którym chłopcy się zatrzymali.  Stanęłam na chwilę pod naszym nowym domem i zaczęłam się mu przyglądać.  Był to duży dom jednorodzinny nie odróżniający się za bardzo od innych. Wywnioskowałam także, że znajduje się on w porządnej dzielnicy co jest raczej dobre.
- I jak ci się podoba nasz wspólny dom ? – spytał Harry.
-Jest śliczny. – odpowiedziałam dając mu całusa w policzek – Ale teraz chciała bym wejść do środka i zobaczyć jak urządziłeś mój nowy pokój.
Weszliśmy do środka i już na pierwszy rzut oka można było dostrzec, że dom jest umeblowany bardzo nowocześnie i ładnie. Duży salon był połączony z kuchnią. Te oba pomieszczenia były tak ślicznie umeblowane, że przez chwilę stałam z otwartą buzią.
-Chodź, oprowadzę cię – powiedział Liam łapiąc mnie pod ramię i zamykając buzię.
Okazało się, że na całym parterze znajdują się takie pomieszczenia jak mini siłownia, schowek, pralnia czy pokój gościnny, ale najbardziej zaciekawiły mnie wielkie szklane drzwi które prowadziły do jeszcze większego ogrodu. Kiedy do niego weszłam w oczy od razu rzuciła mi się piękna altanka opleciona równie pięknymi różami, stojąca pod ogromną wierzbą która dawała jej dużo cienia. Z drugiej strony wielkiego drzewa znajdywał się duży basen. Następnie zaczęliśmy zwiedzać piętro. Już wchodząc po schodach zauważyłam, że jest sześć drzwi ,każde  z nich ma inny kolor. Zaczęliśmy od pokoju Zayna w środku dominowała biel i czerń, a po jego wystroju mogłam stwierdzić, że Zayna ma bardzo dobre wyczucie stylu.  Następny był Niall i jak się okazało dzielił on łazienkę z Zaynem. Jego pokój był urządzony bardzo artystycznie, a najfajniejsze jak dla mnie były trzy różne gitary stojące pod ścianą.
-A teraz zmierzamy do pokoju twojego przyjaciela i Lou… Także przygotuj się psychicznie. – powiedział po czym weszliśmy do pokoju Hazzy… Mogłam się spodziewać wszystkiego ale nie tego…

***

Mam już trzeci rozdział ale muszę go jeszcze przepisać i dopiero zacznę dokańczać rozdział czwarty, bo mam dopiero początek xx


3 maja 2012

Rozdział 1


                  
            Szłam wielkim korytarzem największej i najdroższej szkoły w Londynie. Nasi rodzice zawsze dbali o takie rzeczy. Uważnie przyglądałam się twarzą ludzi których nie znałam. Szukałam go, kurde ta świadomość, że on może być koło mnie a ja nie zdaję sobie z tego sprawy powoli zaczynała działać mi na nerwy. Wiem, że to dziwne, ale nigdy nie miałam wielu przyjaciół, ale on był ze mną zawsze i wiem, że mnie nigdy nie opuści. Traktowaliśmy się jak rodzeństwo. Tak cholernie mi go brakuje… To była nasza najdłuższa rozłąka, całe dwa miesiące. Zawsze jeździliśmy razem na wakacje, na wycieczki, razem nawet uczyliśmy się wiązać sznurówki. Jednym słowem byliśmy naprawdę nie rozłączni już od czasów pieluszek i żłobków. Nasi rodzice też traktują się jak rodzina, zawsze spędzamy razem każde święta i ważniejsze uroczystości…
-Rose!!!– z rozmyślań nagle wyrwał mnie TEN głos…
-Harry! Boże Harry ! – krzyknęłam z łzami w oczach i wybiegłam na dwór. Rozejrzałam  się dookoła i zobaczyłam go stojącego pod jedną z altanek zaczęłam tak jak on w moim   biec w jego kierunku.
-Boże jak mi Ciebie brakowało. – powiedziałam z łzami cieknącymi po moich policzkach po czym wtuliłam się w jego umięśniony tors, a on zaczął mną kręcić w powietrzu. Nie istniał dla nas inny świat tylko my dwoje…
-Jejku jak to odbiło się na mojej psychice. Nigdy więcej ! Jak ja mogłem cię tam zostawić ?! – powiedział  także przez łzy.
- Ekhem… - usłyszałam że ktos jeszcze koło nas stoi ale nie chciałam by ta chwila się skończył… Niestety nic nie trwa wiecznie.
Harry postawił mnie na ziemi, ale nadal obejmując ramieniem odkleił od siebie. Dopiero w tedy zobaczyłam trzech przystojnych chłopaków uważnie się nam przyglądających.
- Więc to jest Rozalia, ale wszyscy mówią na nią Rose, jesteśmy najlepszymi przyjaciółmi od… w zasadzie to od zawsze. – powiedział wskazując na mnie, a ja lekko speszona im pomachałam. – Więc Rose teraz ty poznaj Zayna, Lou, Liama i Nialla który aktualnie pożera już chyba drugą tabliczkę czekolady. – wskazywał na poszczególnych chłopaków podczas wymieniania ich imion.
Każdy z nich miał w sobie cos innego. Zayn miał ciemną karnację i ślicznie ułożone czarne włosy, a poza tym zdawał się trochę nieśmiały, ale jak się uśmiechną to wrażenie od razu znikło. Drugi był Lou jeżeli się nie mylę to jego całkowite imię powinno brzmieć Louis, ale mniejsza o to, był on brunetem o włosach zaczesanych delikatnie na bok i brązowych oczach. Następnie przyszła kolej na Liama on także  jest bardzo przystojny ma ciemno blond włosy ułożone w artystycznym nieładzie i piękne, bardzo głębokie brązowe oczy. Niella zauważyłam dopiero jak przechyliłam głowę w bok, miał całą buzię ubabraną czekoladą a jego blond włoski idealnie komponowały się z błękitnymi  tęczówkami.
-Miło mi was poznać powiedziałam podchodząc do nich z intencją uściśnięcia dłoni, ale oni od razu rzucili się na mnie wyściskując mnie 
- Jesteś jeszcze ładniejsza niż nam opowiadał Harry – powiedział Lou, który wydawał się tryskać energią i który cały czas szczerzył się jakby miał cos takiego  al’a szczękościsk.
-No wy też brzydcy nie jesteście. – powiedziałam puszczając do niego oczko.
-Hahahahhahahahaha, już cie lubię – powiedział przez śmiech Zayn.
-Okej chodźmy już na lekcję, bo przecież nie chcemy się spóźnić już pierwszego dnia szkoły – powiedział Harry na co wszyscy wybuchliśmy nie pohamowanym śmiechem zwracając na siebie tym samym uwagę innych uczniów.
-Dobra  ogar chłopaki – powiedziałam próbując ich uspokoić i o dziwo podziałało.
- Dobra po lekcjach spotykamy się w tym samym miejscu – powiedział Liam i poszedł pod klasę, a za nim Niall i Zayn. Najstarszy z nas czy. Lou poszedł na piętro, a my z Haroldem wspólnie udaliśmy się pod jedną z sal bo na szczęście jesteśmy w tej samej klasie.


***


Ten rozdział jest jeszcze krótki, ale każdy rozdział jest dłuższy od ostatniego, sama nie wiem czemu mi tak wyszło... xD Jutro wyjeżdżam na biwak i wracam w niedzielę więc nowy rozdział wstawię w poniedziałek :****
PS 
Jak już przeczytacie to napiszcie komentarze xx

2 maja 2012

Informacja

Jednak zmieniłam temat i doszłam do wniosku, że jeden rozdział wstawię jak napiszę następny. Co oznacza, że rozdziały będą się pojawiały w kilku dniowych max tygodniowych przerwach . Pierwszy rozdział już jutro. xx

Prolog

            Jest wrzesień 2010 roku. Jak dla mnie i mojego najlepszego przyjaciela to początek liceum, w nowym wielkim mieście. Nie widziałam się z nim całe wakacje, ale przecież teraz mamy zamieszkać razem z jego nowymi przyjaciółmi. Jego ociec przed kocem roku szkolnego dostał awans i polecenie natychmiastowej przeprowadzki do Londynu. Na szczęście moja mama także nie dawno dostała taką ofertę, i tak właśnie znalazłam się w tym wielkim mieście w, którym jeszcze nikogo nie znam…

***

Z góry przepraszam za błędy ortograficzne :) I proszę o komentarze bo muszę wiedzieć czy opłaca się pisać 

1 maja 2012

Bohaterowie + ważna informacja




Informacja


Napisałam dopiero dwa rozdziały + prolog. Więc dzisiaj opublikuję bohaterów i prolog a pierwszy rozdział jak napiszę ich już 10. Liczę na to, że poczekacie tydzień góra dwa. xx


Bohaterowie

Od razu piszę, że na potrzeby wydarzeń bohaterowie będą pojawiać się bezpośrednio pod rozdziałami. :D


Tumblr_m3d0lbtaew1rr2oqro1_500_large
Rozalia / Rose Kwiatkowska  - urodziła się w Polsce, ma 16 lat i jej najlepszym przyjacielem jest Harry
Harry Stylse - urodził się w Polsce, ma 16 lat i jego najlepszą przyjaciółką jest Rose


Liam Payn - urodził się w Wielkiej Brytanii w Wolverhampton ma 17 lat i jest nowym przyjacielem Harrego i Rose.

Zayn Malik - urodzony w Wielkiej Brytanii w Bradford, ma 17 lat i jest nowym przyjacielem Harrego i Rose.



Niall Horan - urodził się w Irlandii w Mullingardzie, ma 17 lat i jest nowym przyjacielem Rose i Harrego.



Louis Tomilson - urodzony w Wielkiej Brytanii w Doncaster, ma 19 lat i jest nowym przyjacielem Harrego i Rose 


Tumblr_m3i193qg4d1r049vfo1_500_large





Emili Williams - śliczna, zagubiona w sobie 17 latka. Zanim popadła w nałóg jej marzeniem było zostać modelką. Kto wie może jej marzenia znowu staną się do zrealizowania dzięki małej pomocy pana...



Kris Evand - "Przywódca" najgorszej bandy w Londynie. Ma 19 lat. Skończył szkołę, ale pić palić i ćpać zaczął w wieku 14 lat. Jest znany ze swojego okrucieństwa i sposobów wykorzystywania innych.


Jak na razie to są wszyscy bohaterowie. Jeżeli Rose dostała nazwisko któregoś z czytelników to przepraszam, ale nie mogłam żadnego innego wymyślić a to jest dosyć znane. :)