Po lekcjach spotkaliśmy
się tam gdzie wczoraj.
-Co dzisiaj robimy ? –
spytał Zayn
-Może obejrzymy jakiś
film ? – zaproponował Niall
-Dobra, ale trzeba pojechać do sklep – powiedział na
co od razu zaczęło się przekrzykiwanie – Przestańcie ! Ustalimy kolejność i
pary w których będziemy jeździć na
zakupy.
-Ja z Harrym - Louis
-Ja z Niallerem – Zayn
-To my razem – powiedział Liam śmieszne poruszając
brwiami.
-Hahahahhaha nie wyobrażaj sobie za wiele
-Dobra, ale to nie ja zrobiłem z ciebie mudżyna :P
-Oj tam
-Nie oj tam tylko jutro ty mi robisz śniadanie
-No niech już ci będzie – powiedziałam zrezygnowana
Tak jak
ustaliliśmy Louis z oczkiem pojechali na zakupy, a my poszliśmy na piechotę do domu po drodze
rozmawiając o wszystkim i niczym. Po przyjściu szybko udałam się na górę,
przebrałam się (http://stylistki.pl/bez-nazwy-179635/ bez butów ) i weszłam na strony od
których się uzależniłam czyt. Facebook, twitter, photoblog i oczywiście youtube.
Siedziałam sobie tak chyba z godzinkę pogrążona w melodiach Birdy i mojej
ulubionej piosenki – Love story. Oczywiście mój odpoczynek przerwały krzyki co
oznaczało tylko jedno – dwie małpki wróciły do domu. Zeszłam na dół zobaczyć czy kupili coś więcej niż słodycze,
i jak przewidywałam nie upili normalnych rzeczy, które jedzą normalni ludzie.
Bicz plis przecież my nie jesteśmy normalni. Zaczęliśmy przygotowywać przeróżne
przekąski, ale oczywiście nie obyło się bez wojny na jedzeni. Gdy skończyliśmy
już wszelkie przygotowania, łącznie z
przesuwaniem mebli w salonie tak by było nam wygodniej, postanowiliśmy zacząć
swój maraton filmowy.
-To jakie filmy będziemy oglądać ? – zapytałam
-Horrory – odkrzyknęli jednocześnie
-Nie błagam tylko nie to… - zaczęłam
ich prosić, ale to się na nic nie zdało. Najpierw
oglądaliśmy Naznaczonego, a
ja oczywiście pomimo tego, że miałam zasłonięte oczy i wtuliłam się w Liam
piszczałam najbardziej. Potem był Dom snów, który nie był już tak straszny ale
ja dalej kurczowo ściskałam rękę Liama. W końcu puścili to czego się
najbardziej bałam… wszystkie 3 części Paranormal Activity. Jak już tylko
zobaczyłam napis „oparte na prawdziwych wydarzeniach” zaczęłam krzyczeć by to
wyłączyli, ale oni tylko się ze mnie śmiali. Przy drugiej części wszyscy zasnęli,
oczywiście wszyscy prócz mnie bo ja dalej to oglądam. Kiedy już się skończyło
nie miałam odwagi podejść do telewizora, bo oczywiście jak to po horrorach
bałam się Samary. Wiedziałam, że nie uda mi się zasnąć. Około 3 nad ranem
zachciało mi się pić, wiedziałam, że to godzina diabła, ale pragnienie
przemogło strach. Szybko pobiegłam zapalić światło, a nasępnie sprintem do
kuchni. Nawet tutaj zachowuję się jak wariatka… Zaczęłam nalewać wodę do
szklanki na chwilę przestając się rozglądać. Nagle poczułam na szyi czyjs
oddech przerażona wylałam wodę i zaczęłam krzyczeć, ale to cos zasłoniło mi
usta i po chwili zaczęło obracać w swoją stronę. Przerażona zamknęłam oczy, ale
znowu ciekawość przemogła strach i zobaczyłam, że tym czym jest chłopak nieudolnie próbujący zachować powagę.
-Ja pierdolę, Liam ogar ja tu próbuję nie zwariować a
ty mnie straszysz. Chciałeś mnie wystraszyć na śmierć czy co ? - spytałam próbując uspokoić oddech.
-Nie, no cos ty ja nie
Harry. Przyszedłem, bo po prostu zachciało mi się pić.
-Spoko, ale przez te filmy mam taką schizę, że
myślałam, że mnie zaraz opętasz.
-Hahahahhahahahaha
-To nie jest śmieszne!
-Jest.
-Nie, bo przez najbliższy tydzień zapewne nie zmrużę
oka -,-
-Ojejku, nie martw się dzisiaj będę nie spał z tobą.
Siedzieliśmy tak do rana grając w
różne gry i rozmawiając o wszystkim. Trudno się dziwić, że nie czułam zmęczeni,
wypiłam cztery kubki kakao, trzy mojej ukochanej latte (sory nie wiem jak to
napisać) i cos około dwóch litrów coli. Liam nie był gorszy, szczerze mówiąc
nie wiem ile wypił, ale na pewno więcej ode mnie. Muszę przyznać, że około 6
rano zaczęło nam „nieco” odwalać. Kiedy reszta nic nie świadomych chłopaków
spała na kanapie Liam ganiał mnie po całym piętrze z bitą śmietaną w ręku. W ciągu
niespełna dwóch godzin nam, tym
najbardziej ogarniętym osobom z całej szóstki, udało się zrujnować cały salon
łącznie. Czuję, że jak Niall się obudzi
to zacznie płakać i wołać „Dlaczego zmarnowaliście moje kochane jedzenie?!”.
-Nie myślisz,
że powinniśmy posprzątać ? – zapytałam
-Ja myślę…
-To ty myślisz ? O.o Hahahahhahahah sory, ale twoja mina jest bezcenna :D
-Więc, ja myślę… - spojrzał na mnie, a ja już byłam cała czerwona próbując się nie
śmiać –
że możemy teraz usiąść tak jak wcześniej,
udawać, że śpimy i o niczym nie wiemy – dokończył siadając na kanapie
– Okej, ale ja za siebie nie ręczę, bo jak Harry od
razu nie pozna się, że cos wiem to i tak zacznę się śmiać – powiedziałam siadając
koło niego tak jak wcześniej.
-Spokojnie cos się wymyśli – siedzieliśmy tak jeszcze
chwilę rozmawiając i udając, że śpimy, aż reszta zaczęła się budzić.
-Co tu się stało?! – wrzasnął Harry na co wszyscy
gwałtownie się obudzili.
-Czego się drzesz ? – spytał zaspany Lou, któremu się
nawet oczu nie chciało
otworzyć
-Otwórz te swoje piękne paczadła i sam zobacz.
-O cholera, kto to zrobił ?
-Hahahahahhahahahahaha, przed chwilą sam się o to spytałem.
-Jak można zmarnować tyle mojego jedzenia ?! – spytał cicho łkający Niall
-Oj nie Mart się kupimy ci cos do jedzenia –
odpowiedziałam przytulają tego
biedaczka.
-Dobra czyli już, że to nie Niall…- Harry znowu chciał
zacząć swój monolog, ale na szczęście Lou mu przerwał
-Tak bardzo się dopytujesz, a może sam wiesz kto to
zrobił czyt. ty
-Ty lepiej zajmij się swoimi marchewkami, a nie mnie
oskarżasz – i w ten oto sposób pomiędzy
nimi zaczęła się jakże inteligentna wymiana zdań. Spojrzałam na Liama w tym
samym momencie co on an mnie i w ten
własnie sposób naszą dwójkę napadł niekontrolowany napad smiechu.
-Z czego wy się tak smiejecie ? – spytał załamany
żarłoczek.
-Hahhahahahahahahahah z niczego hahahhahahhahahahaha –
odpowiedziałam dalej nie przestając się smiać. Haroldzik podszedł do mnie i
spojrzał mi w oczy.
-To ona i… - teraz podszedł do mojego towarzysza – i on !
-Nie no cos ty – powiedziałam prubując się opanować.
-Jak to nie ? Na kupce piany przy schodach jest twoja
bransoletka i telefon tego co siedzi koło ciebie na podłodze – powiedział Zayn
który znalazł nasze rzeczy.
-Kurde…
- Nie kurde tylko sprzątacie :*
-I kupujecie mi jedzenie. – zostałam obdarzona przez
Nialla morderczym spojrzeniem.
-No dobrze moje ty słodziutkie ciasteczko.
Przez
cały dzień sprzątałam z Liamem piętro i jeszcze oczywiście musieliśmy pojechać
do sklepu. Około godziny 18 skończyliśmy sprzątać i byliśmy cali w bitej śmietanie,
a nasz kochany żarłoczek chciał nas oblizać.
-Fuuuuj, fuj, fuj, fuj, fuj, fuj, fuj! – zaczęłam
piszczeć kiedy chłopak oblizał moją twarz – odczep się ode mnie i poliż Liama
-Nie, nie, nie i jeszcze raz nie! - krzyczała nowa ofiara, a biedny chłopaczek odszedł ze spuszczoną miną. –
Ładnie to tak nasyłać głodomora na mnie ?
-Oj nie fochaj się – powiedziałam całując go w
policzek
Wieczorem
wszyscy razem chcieliśmy pójść na jakąś imprezę, ale jak to ochroniarz powiedział „ Małolatów nie
wpuszczam i nie obchodzi mnie, że jeden z was jest pełnoletni, ani to ile
czekaliście, a teraz idźcie stąd, bo torujecie kolejkę”. Więc z naszego planu
dupa, ale postanowiliśmy posiedzieć i pooglądać filmy, na szczęście teraz ja
wybierałam. Jutro jest niedziela czyli na pewno gdzieś pojedziemy.
***
Przepraszam, że wczoraj nie wstawiłam, ale cały dzień spędziłam w mieście więc niestety nie miałam takiej możliwości :< ale dzisiaj już jest :D to jest mój dotychczasowy najdłuższy rozdział i mam nadzieję, że najlepszy, bo postanowiłam pisać mniej akapitów :D
***
Przepraszam, że wczoraj nie wstawiłam, ale cały dzień spędziłam w mieście więc niestety nie miałam takiej możliwości :< ale dzisiaj już jest :D to jest mój dotychczasowy najdłuższy rozdział i mam nadzieję, że najlepszy, bo postanowiłam pisać mniej akapitów :D
PISZCIE KOMENTARZE !!!!!!! :*